Dut pekmezi
Dziś będzie o zdrowiu na sposób turecki ;)
Ponieważ ostatnio narzekałam na ciągłe zmęczenie i uczucie chłodu, mój Luby pewnego popołudnia, wracając z pracy, zakupił mi w sklepie z turecką żywnością.... dut pekmezi.
W wolnym tłumaczniu oznacza to tyle, co morwowa melasa.
Roślina, którą w Polsce pamiętamy z osiedlowych podwórek, dziko rosnące drzewa o białych, przypominających jeżyny owocach.
W Turcji występuje m.in. czarna odmiana tego owocu.
Jednym z produktów wytwarzanych z czarnej morwy jest właśnie pekmez - melasa lub inaczej "czarne złoto".
Według Turków oraz encyklopedii zdrowia :) jest to cudowny środek na wszelkiego rodzaju anemie, niedobory minerałów i witamin, przywracający witalność i chęci do życia. Może więc nie bez powodu nazywana jest czarnym złotem?
Zainteresowałam się tym owocem i zaczęłam czytać, szukać, sprawdzać.
Okazuje się, że melasa jest produktem ubocznym, powstającym podczas produkcji cukru, bardzo zdrowym, śmiało zastępującym cukier, a nawet miód, spożywać można ją na różne sposoby. Dodając do ciast i innych deserów, słodząc herbatę lub kawę. Turcy mieszają ją z tahinem/tahini (chałwowym syropem/pastą) i zajadają na śniadanie z pieczywem. Muszę przyznać, że tego jeszcze nie próbowałam, ale jestem łasuchem, więc podejrzewam, że taka mieszanka dostarczyłaby mi niezliczonej iloście orgazmów spożywczych!
Sama czarna morwa, z której melasa jest wytworzona, zawiera w jednej łyżeczce tyle żelaza, co dziewięć jaj, a wapnia tyle, co w jednej szklance mleka. Prócz tego, zawiera cynk, witaminy z grupy B, miedź, magnez i potas. Same wspaniałości.
Zatem ja, według wytycznych mojego Lubego, przyjmuję 2 (nasze) łyżeczki rano, na czczo.
Wyczytałam gdzieś też, że żelazo występujące w morwie jest trudniej wchłaniane przez organizm, warto więc spożywać je w towarzystwie witaminy C.
Dobra wiadomość dla wegetarian i wegan - melasa jest 100% wegańska oraz nie zawiera glutenu, nabiału ani pszenicy ;)
Ponieważ ostatnio narzekałam na ciągłe zmęczenie i uczucie chłodu, mój Luby pewnego popołudnia, wracając z pracy, zakupił mi w sklepie z turecką żywnością.... dut pekmezi.
W wolnym tłumaczniu oznacza to tyle, co morwowa melasa.
Roślina, którą w Polsce pamiętamy z osiedlowych podwórek, dziko rosnące drzewa o białych, przypominających jeżyny owocach.
W Turcji występuje m.in. czarna odmiana tego owocu.
Jednym z produktów wytwarzanych z czarnej morwy jest właśnie pekmez - melasa lub inaczej "czarne złoto".
Według Turków oraz encyklopedii zdrowia :) jest to cudowny środek na wszelkiego rodzaju anemie, niedobory minerałów i witamin, przywracający witalność i chęci do życia. Może więc nie bez powodu nazywana jest czarnym złotem?
Zainteresowałam się tym owocem i zaczęłam czytać, szukać, sprawdzać.
Okazuje się, że melasa jest produktem ubocznym, powstającym podczas produkcji cukru, bardzo zdrowym, śmiało zastępującym cukier, a nawet miód, spożywać można ją na różne sposoby. Dodając do ciast i innych deserów, słodząc herbatę lub kawę. Turcy mieszają ją z tahinem/tahini (chałwowym syropem/pastą) i zajadają na śniadanie z pieczywem. Muszę przyznać, że tego jeszcze nie próbowałam, ale jestem łasuchem, więc podejrzewam, że taka mieszanka dostarczyłaby mi niezliczonej iloście orgazmów spożywczych!
Sama czarna morwa, z której melasa jest wytworzona, zawiera w jednej łyżeczce tyle żelaza, co dziewięć jaj, a wapnia tyle, co w jednej szklance mleka. Prócz tego, zawiera cynk, witaminy z grupy B, miedź, magnez i potas. Same wspaniałości.
Zatem ja, według wytycznych mojego Lubego, przyjmuję 2 (nasze) łyżeczki rano, na czczo.
Wyczytałam gdzieś też, że żelazo występujące w morwie jest trudniej wchłaniane przez organizm, warto więc spożywać je w towarzystwie witaminy C.
Dobra wiadomość dla wegetarian i wegan - melasa jest 100% wegańska oraz nie zawiera glutenu, nabiału ani pszenicy ;)
Testy na sobie zaczęłam w poniedziałek. Trzymajcie kciuki ;)
Dla zaciekawionych: produkt można nabyć w stacjonarnych i internetowych sklepach z orientalną żywnością, słoik kosztuje około 20 zł, a wygląda tak:
w połączeniu z tahini jest pyszne, ja wyjadam łyżeczką ze słoika ;)
OdpowiedzUsuń