zeżarłam peeling!

Dobry wieczór Wam!

Przychodzę z produktem pełnym emocji i temperatury tak wysokiej, jak ta, która zawitała właśnie do Miasta Meneli (czyt. Łodzi).
Naoglądałam się tych JuTubów i poszłam do Ziaji, a tam... ta ta taaaam... Nowa seria produktów o nazwie nieczytelnej na pierwszy raz... Ciupakabra czy jakoś... pisane z tureckimi literami, tak o "Cupuaçu", które czyta się podobno tak na poważnie ~kupasu... ale jak ktoś wie lepiej, to niech powie, tam na dole w komentarzu :)
Chyba z tureckim ma niewiele wspólnego, bo to jakiś kuzyn kakaowca, co w lesie tropikalnym rośnie, szczerze, nie wiem dokładnie, nie znam się! Wiem tyle, że ma nam kobietom, robić dobrze pod prysznicem. A odnośnie tego, skąd to zrywają odsyłam do Wikipedii.
Produkt jest w plastikowym słoiczku, 200 ml pojemności, skład na dole na zdjęciu, więc można zdecydować czy ładować to na siebie, czy nie ryzykować.
Ja zaryzykowałam. Tak, że minęło dwa i pół tygodnia, a tam ciupakabra ledwo ledwo na dnie już...
Teraz uwaga, podobno jest to krystaliczny peeling cukrowy złuszczająco-wygładzający, który zawiera wspomniane masło cupuaçu, karite, olej z orzechów brazylijskich i makadamia.
Dodatkowo woni to tak, że w żadnej cukierni tego nie poczujemy, jakby orzechy z czekoladą i trochę rumu.
Konsystencja dość rzadka, faktycznie jest tam cukier i jeszcze jakieś takie małe brązowe coś zmielone, może jakie orzechy? A, że jestem łasuchem, patrze, cukier w składzie, zaraz to sprawdze... Jak cukier, to i musi być słodkie. No i jest.  Zeżarłam tego ociupinę, nawet smaczne, ale kanapek tym smarować nie polecam, bo można się wzdęć nabawić.
Ok, teraz efekty w trakcie i po użyciu.
W trakcie to się wcale nie pieni, ma w sobie te oleje więc się maże, zdziera skórę jak należy i ten cukier się powoli w wodzie rozpuszcza, więc pozostajemy tylko tłuste. Potem spłukujemy się wodą, osuszamy i tadam! Nie trzeba balsamów czy innych maziajów, bo skóra pozostaje natłuszczona.
Do tego pachnie tak jak wyżej napisałam.
Koleżanki, którym poleciłam należą do suchych rodzyn, tak jak ja, więc non stop skóra jak wiór, zwłaszcza na nogach. Po użyciu tego, problemu nie ma. Jest silky smooth.
Wiem, że poleciałam z tematem, ale na serio, gorąco polecam Wam ten specjał Ziaji, gdyż jak mało który produkt tak szybko się mi skończył, bo używać można go non stop!
Cena ok 13 PLN za 200ml - no heloł, kto by chociaż nie wypróbował?
Polecam kupować prosto od Ziaji, bo często dają jakieś próbki produktów gratis.
Listę ich sklepów można sprawdzić na stronie www.ziaja.com.


Komentarze

  1. Niby staram się kupować i stosować naturalne kosmetyki, ale jakiś czas temu moja mama kupiła sobie właśnie ten peeling - też miałam takie wrazenie, że nazwa brzmi jakoś tak z turecka ;) użyłam go co prawda raz, kiedy byłam u rodziców i byłam całkiem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że w tak krótkim czasie, jaki trzymamy go na skórze, nie powinien zrobić krzywdy :) Jako peeling spełnia zadanie w 100% Mimo, że nie jest naturalny, to coś tam z roślin zawiera :) Nie ma co popadać w skrajności z tymi naturalnymi kosmetykami :) Zwłaszcza, że są duuuuużo droższe.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj nie! Nie wszystkie są dużo droższe, ale w niektórych przypadkach ceny naprawdę odstraszają :/ Byłam kilka dni temu w Naturze, chciałam krem pod oczy i zwykły krem na dzień kupić. Mają taką półkę z naturalnymi kosmetykami i ceny tam były zabójcze :/ Ale już na internecie naturalne kosmetyki można dość tanio kupić :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz