kına
Dziś, na mega spontanie, postanowiłam położyć na włosy hennę (z tureckiego kına, czyt. kyna lub kna). Kupiłam ją na tureckim targu, koszt proszku za 1 kg to 20-30 ₺. Super! Już wcześiej kładłam na włosy hennę irańską, niebarwiącą. Myślałam więc, że będzie to ten sam typ. Nie dopytałam na bazarze. Mój błąd. Przez to, nie założyłam do rytuału rękawic i tak oto mam pomarańczowe dłonie i paznokcie :) Ok, a teraz jak rozrobiłam proszek do... już teraz mogę to nazwać koloryzacją. 3 łyżki stołowe henny wsypałam do małej szklanej salaterki. Zagotowałam wodę i odczekałam 10 minut aż temperatura spadnie. Po obniżeniu się temperatury, powoli nalewałam wodę do miseczki, tak aby uzyskać konsystencję kremu/jogurtu/śmietany, jak kto woli. Jeszcze ciepłą papkę, zaczęłam nakładać (ręką - użyjcie rękawic!) na uprzednio zwilżone włosy. Po pokryciu całych włosów i skalpu, szybko umyłam czoło tonikiem, dzięku czemu nie wyglądam jakbym chodziła na solarium codziennie po pół godziny opalania. Następnie, n