Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2015

Git kasım, git...

Obraz
Obiecałam drugą część notki na temat Polski widzianej oczami Turka, ale dziś stwierdziłam, że po prostu sobie ponarzekam. Ostatnio mamy sporo rzeczy na głowie. Szykuje nam się przeprowadzka i to akurat w okresie świątecznym, wiąże się z tym masa wydatków, remontów i innych takich... Mój Luby prawie codziennie pokonuje pociągiem trasę Łódź - Warszawa i z powrotem ze względu na studia, no i najważniejsze... szuka pracy... Za chwilę zacznę myśleć, że jest to niemożliwe, przynajmniej w Łodzi, więc jeśli Twój Turek nie zna języka polskiego i znalazł tu pracę to a) jest superszczęściarzem, b) zna przynajmniej jeszcze dwa inne języki, c) ma układy na mieście - ale nie w Łodzi d) powinniście być mega dumni z siebie :)  e) ma swój biznes. Oczywiście myślimy o tym, by zapisać Dżejkoba na kurs polskiego, ale umówmy się, ani to tanie, ani łatwe, ani szybkie, ani... (wpisz swój powód). Swoją drogą, zastanawiam się, czy będąc w związku mieszanym, rozmawiacie między sobą wciąż po angielsku, czy

çok garip Polonya

Tym razem będzie z innej beczki. Otóż notka będzie o tym, jak Polska zadziwiła Turka. Uzbierała nam się niekrótka lista rzeczy, które są u nas inne niż w Turcji.  Będziemy porównywać Stambuł do Łodzi. Uwierzcie, może być to szok zarówno dla Turka jak i Polaka. Chyba nawet podzielimy to na dwie lub trzy notki, gdyż jest co opisywać. Zacznijmy od przetrwania na ulicy. W Turcji, jak Turcja długa i szeroka, przepisy drogowe nas nie obowiązują. Nie obowiązują one nikogo. Jeździ się po swojemu, chodzi, a raczej biega też. Trzeba mieć oczy dookoła głowy, ponieważ zarówno pieszy jak i kierowca łatwo może sobie nabić guza. Pieszy nie ma żadnych praw. Ucieka przed samochodem jak antylopa przed lwem. U nas... moi mili, można sobie iść po pasach jak żółwik, samochód poczeka. Ok. Zdarzy się ktoś niecierpliwy, kto trąbnie lub nie ustąpi pierwszeństwa, ale mój Sułtan stwierdza, że to cudownie przejść na zielonym świetle bez obawy o własne życie. Jeśli chcecie poczytać więcej nt. "jak pr

Yemek Yemek

Obraz
Ponieważ jesteśmy w trakcie przygotowywania obiadokolacji, strasznie głodni, postanowiliśmy, że to dobra okazja, by wspomnieć o naszych ulubionych potrawach. Co ciekawe, nim mój Ukochany mnie poznał, nie kosztował nigdy innych kuchni niż turecka. Prawdę mówiąc, bał się spróbować czegokolwiek, ponieważ być może zakwiczy albo po prostu będzie nie tak wspaniałe, jak jego tureckie rarytasy. Po namowach, wreszcie zaczął próbować. Ponadto jest wielbicielem mięcha. Uważa, że warzywa, owoce są nie dla Niego i sprytnie muszę je przemycać w potrawach, by jednak zażył dawkę witamin. Ja, od niedawna wróciłam do jedzenia mięsa, więc wcześniej było to dla nas podwójne utrudnienie w planowaniu wspólnych posiłków czy wyjść. Na szczęście znaleźliśmy kilka restauracji, w mieście Łodzi, gdzie i sałatożercy, i mięcholubni (nie jedzący świnek) znajdą coś dla siebie. Polecamy m.in. Anatewkę, Pankejk, Mexicanę, Cud Miód. Oferują obszerny wybór dań z drobiu, wołowiny, ryb lub wege. Według mnie (do tej

kahve yada çay?

Obraz
Często z moim Lubym popijamy. Ale nie byle co. Mowa oczywiście  o kawie i herbacie po turecku, bez których żaden Turek nie jest w stanie się obejść. Ja się jeszcze tak nie sturczyłam, ale jestem blisko. Gdy poznałam smak tych aromatycznych, czarodziejskich napojów, zakochałam się i mój Luby musiał zwozić mi wszystkie sprzęty do parzenia ze swoich stron. Polska kawa po turecku to ... "czibo" sypana do szklanki, zalana wrzątkiem i już. A taka oridżinal turkisz kofi to już zupełnie inna bajka. Pewnego razu koleżanka pokazała mi jak się to robi, a mi opadła szczęka. Po pierwsze trzeba mieć cezve (czyt. dżezwe), czyli specjalny rondelek do parzenia, a także bardzo drobno zmieloną kawę. Za najlepszą w Turcji uchodzi Mehmet Efendi. Zimną wodę odmierzamy filiżanką, z której mamy zamiar się napić, wlewamy do rondelka i wsypujemy 2 łyżeczki kawy na osobę, do tego cukier wedle uzniania, również sypany do rondelka. Stawiamy na palniku i czekamy aż zobaczymy unoszącą się piankę.

yakışıklı erkekler?

Obraz
Drogie Panie, jak obiecałam, tak postuję. Zapraszam na wpis o mężczyznach z Turcji ;) O ich typie urody, stylu, sposobie bycia. Stereotypy... co nam mówią o Turkach? Że napaleni! Że żigolaki! A, że swoje baby w domu trzymają, przy garach! Dla jednych zabójczo przystojni, dla innych brodaci kurduple! Że brudasy! Że lenie! A no i w końcu... terroryści. Moi drodzy, tak jak nie każdy Polak jest pijakiem, tak jak w Łodzi mieszkają nie tylko menele, tak i w Turcji nie każdy chłop taki sam pod względem osobowości jak i wyglądu. Typ urody zależy od regionu. Im dalej na wschód, tym więcej brunetów o ciemnej skórze. W miastach multikulturowych jak np. Stambuł lub miastach turystycznych, ludzie się mieszają i częściej wyglądają podobnie do nas. Nie każdy Pan nosi brodę, nie każdy ma czarne oczy i ciemne włosy. Jeśli chodzi o podejście do kobiet, hmm... (uwaga, oceniam na podstawie obserwacji wśród swoich znajomych) wiadomo, jeśli się trafi "łatwa okazja", to pewnie ją wykorzyst

Türk makyajı

Obraz
Jaki jest makijaż Turczynki? Niektórych to zadziwi, ale Turczynki podążają za trendami mody, pielęgnacji urody i wreszcie makijażu tak samo, a może i lepiej niż europejskie dziewczyny. Myśląc Turczynka, kogo sobie wyobrażamy? Kobietę o czarnych oczach i włosach - to się mniej więcej zgadza, chociaż często Turczynki mają przepiękne niebieskie lub zielone oczy kontrastujące z ciemnymi włosami. Bywają też szatynki lub blondynki, a nawet rudzielce :) Włosy są często bujne, kręcone, falowane, ale spotyka się też włosy proste. Duża część kobiet farbuje włosy na różne odcienie blondu, czerwieni. Są raczej niskie. Większość kobiet, które znam ma ok.150-155 cm wzrostu. Młode Turczynki są zazwyczaj bardzo szczupłe. Po ślubie pozwalają sobie na więcej ;) Nikogo to nie dziwi. Powracając do makijażu, jak każda kobieta, która na codzień się maluje, używają podkładu, pudru, zazwyczaj trochę jaśniejszego niż ich naturalna karnacja. Turczynki stawiają na podkreślenie oczu. Ponieważ większość