Dudaklar
Hej dziewczyny!
Nie ukrywam, że do napisania tej notki zainspirowała mnie jedna z dziewczyn z forum, do którego jestem zapisana.
Dziś będzie mowa o ustach! 💋💋💋
Jeśli chodzi o mnie, na co dzień usta lubię potraktować po prostu balsamem do ust, pomadką ochronną lub jakimś woskiem. To zapewnia mi komfort. Dzięki temu usta utrzymują odpowiednie nawilżenie, a co za tym idzie są jędrne, pełne (jeśli w ogóle mogę mówić tak o moich małych ustach) i po prostu wyglądają bardziej estetycznie niż te spierzchnięte.
Nie ukrywam, że do napisania tej notki zainspirowała mnie jedna z dziewczyn z forum, do którego jestem zapisana.
Dziś będzie mowa o ustach! 💋💋💋
Jeśli chodzi o mnie, na co dzień usta lubię potraktować po prostu balsamem do ust, pomadką ochronną lub jakimś woskiem. To zapewnia mi komfort. Dzięki temu usta utrzymują odpowiednie nawilżenie, a co za tym idzie są jędrne, pełne (jeśli w ogóle mogę mówić tak o moich małych ustach) i po prostu wyglądają bardziej estetycznie niż te spierzchnięte.
W dodatku, taka pielęgnacja jest dobrym przygotowaniem ust do makijażu.
Szminka lub błyszczyk nie wyglądają dobrze na suchych ustach, choćby były to usta o najpiękniejszym kształcie.
Szczególnie, nawilżanie polecam osobom, które mają usta pełne, duże. Wyobraźcie sobie Angelinę Jolie z suchymi ustami. Jak one by były ohydne i pomarszczone (fuj)!
Poniżej kilka moich sprawdzonych tipów, jak szybko dbać i ozdabiać usta :)
1. Na pierwszym zdjęciu usta naturalne, bez żadnego balsamu ani szminki, a poniżej, już nawilżone balsamem. Według mnie, od razu wyglądają lepiej. Nabierają koloru i są bardziej sprężyste. To najważniejszy punkt przed przystąpieniem do makijażu ust, ponieważ kolorowe szminki i konturówki niestety często je wysuszają.
Szczególnie, nawilżanie polecam osobom, które mają usta pełne, duże. Wyobraźcie sobie Angelinę Jolie z suchymi ustami. Jak one by były ohydne i pomarszczone (fuj)!
Poniżej kilka moich sprawdzonych tipów, jak szybko dbać i ozdabiać usta :)
1. Na pierwszym zdjęciu usta naturalne, bez żadnego balsamu ani szminki, a poniżej, już nawilżone balsamem. Według mnie, od razu wyglądają lepiej. Nabierają koloru i są bardziej sprężyste. To najważniejszy punkt przed przystąpieniem do makijażu ust, ponieważ kolorowe szminki i konturówki niestety często je wysuszają.
2. Następnie musimy trochę odczekać, aż balsam się wchłonie.
Przystępujemy do obrysowania i wypełnienia ust konturówką. Na ile czujecie się komfortowo, na tyle możecie wyjechać poza linię ust. Ja nie robię tego nad wyraz, by nie wyglądało to nienaturalnie lub wulgarnie (foto wyżej z konturówką). Konturówka wypełni nam usta i utrzyma na nich dłużej szminkę.
Po konturowaniu ust możemy nałożyć ulubioną szminkę (najlepiej w odcieniu bliskim konturówce -fot. poniżej).
Ponieważ ostatnio bardzo modne stało się malowanie ust produktami matowymi, czasem pozostawiam na ustach samą konturówkę, która genialnie naśladuje produkty matowe.
3. Aby sprawić, by nasze usta stały się optycznie większe, na ciemniejszą, położoną już szminkę, kładziemy jasną, ale tylko na środek ust (efekt ombre). Dodatkowo na środek możemy położyć odrobinę błyszczyku. To wszystko :) Jeśli nie podoba Wam się efekt końcowy, możecie poprzestać tylko na konturówce, szmince lub każdym innym kroku.
4. Powtórzenie kroków z użyciem produktów w różowych odcieniach:
Mam zamiar potestować trochę produktów w związku ze zbliżającym się latem i większą chęcią do makijażowych eksperymentów. Postaram się zamieścić opinię o nich.
Produkty, których użyłam to:
~ konturówki: Golden Rose seria Classics nr 321 oraz Emily nr 211,
~ szminki: Avon Chic, Revlon Just Bitten Kissable Balm Stain nr 015, Revlon Super Lustrous Lipstock nr 001,
~ Błyszczyk Essence XXXL Nude nr 03,
~ Balsam do ust Eveline SOS swiss recipe.
Komentarze
Prześlij komentarz